Na początek przypominamy, gdzie i kiedy można oglądać program "Maja w ogrodzie":
Szczegółowe dni i godziny emisji na wszystkich antenach TVN znajdą Państwo w zakładce "O NAS" - wystarczy kliknąć na TEN LINK.
Ten ogród pokazywaliśmy w „Mai w ogrodzie” dwa lata temu, wczesną wiosną (o tym odcinku można przeczytać tu: ODCINEK 321). Działka pani Anety Kaszyńskiej położona jest na skraju Puszczy Kampinoskiej, we wsi Brzozówka. Właścicielka przeniosła się tu, by uciec od zgiełku Warszawy. Trudno jej się dziwić, bo są tu piękne krajobrazy - pełne kwitnących kaczeńców łąki, przy których pysznią się regularnie ogławiane wierzby.
Teren ten to spore, stare siedlisko, które odziedziczyła po dziadkach. Na kilku hektarach wąskiej, długiej posesji są łąki i spory staw. Sam dom umiejscowiono w najwyższej i najbardziej suchej części działki. Stąd blisko do drogi, od której budynek oddzielony jest przedogródkiem. Po drugiej stronie domu ustawiona jest szklarenka na sadzonki i rozsady. Obok - stara studnia, a dalej stajnia, w której mieszkają dwa konie. Przy domu znajduje się zagospodarowana część ogrodu, wraz z kolorowymi rabatami.
Postanowiliśmy wrócić na te tereny, by zobaczyć to sielskie miejsce w okresie, gdy ogród kipi zielenią i mieni się kolorami licznych kwiatów. Pani Aneta dba o nie, wykorzystując wiele ekologicznych sposobów. Jednym z nich są efektywne czyli pozytywne mikroorganizmy podnoszące odporność roślin. Występują naturalnie w środowisku, ale dostarczenie ich do słabszej gleby wraz z materiałem organicznym sprawia, że przyspiesza się proces tworzenia próchnicy.
Pani Aneta nie poprzestaje na tym – stara się czerpać z wielu rozmaitych możliwości, jakie daje natura. Łączenie wielu pomysłów i zasad sprawia, że może osiągać lepsze efekty w poprawie jakości gleby czy zwalczaniu szkodników. Dlatego przygotowuje gnojówki z pokrzyw (z 1 kilograma pokrzyw i 10 litrów wody), stosuje komposty, a nawet zaczęła sprawdzać możliwości, jakie niesie ze sobą stosowanie się do kalendarza księżycowego. Od dawna wiadomo bowiem, że Księżyc ma ogromny wpływ na naszą planetę. To przecież siła jego przyciągania sprawia, że mamy przypływy i odpływy oceanów. Działa też na rośliny – gdy Księżyca ubywai przybiera kształt litery C, a potem nie widać go wcale - wtedy woda przemieszcza się w roślinach do dołu. Jest to najlepszy czas na cięcie drzew i krzewów, żywopłotów, ścinkę drzew na opał. Wtedy planuje się też zbiór wszelkich bulw, korzeni, cebul. Z kolei Księżyc przybywający - w kształcie litery D, wznosi sokido góry. Wtedyzbieramy owoce roślin wydających plony nad ziemią, można też okopywać, przesadzać rośliny... A gdy jest pełnia, powstrzymujemy się od prac ogrodniczych.
A jakie rośliny kwitnące można znaleźć u pani Anety na rabatach? Z daleka rzuca się w oczy fioletowo kwitnąca kocimiętka (Nepeta x faassenii), szeroko rozrastająca się na żwirową ścieżkę. Jest to roślina wieloletnia i rośnie dobrze na przepuszczalnej, lekkiej glebie. Jej kwiaty są licznie odwiedzane przez motyle i pszczoły. W bardziej cienistych miejscach, mnożą się z roku na rok niezapominajki. Jak przystało na wiejski ogródek, nie brakuje też kwiatów sezonowych – na parapetach, w półcieniu, rosną begonie, w słońcu są też pelargonie, regularnie czyszczone przez panią Anetę, by nie zawiązywały nasion. W wiklinowych koszach, malowniczo przyczepionych na płocie od strony drogi, oko cieszą różowe i fioletowe petunie. Pani Aneta sadzi je w podłożu połączonym z hydrożelem – wtedy nie musi tak często podlewać.
Wiklina doskonale pasuje do wiejskiego stylu. Spacerując po ogrodzie pani Anety, oprócz koszy na płocie, dostrzegliśmy także inne wiklinowe elementy – niskie plecione płotki, okalające rabaty. Postanowiliśmy więc sprawdzić, skąd biorą się tego rodzaju ozdoby. Kilka kilometrów od wsi Brzozówka, w Lesznie, znajduje się rodzinna firma, która od kilku pokoleń zajmuje się uprawą wierzby oraz produkcją wyrobów z wikliny. O rodzinnej firmie, zajmującej się od pokoleń wikliną, opowiadał nam pan Paweł Świątkowski. Przy okazji podpatrywaliśmy, jakie narzędzia warto wybrać do pracy z drewnem, bo wiosna to odpowiednia pora na rąbanie i magazynowanie drewna, aby – ułożone w pryzmę – schło, czekając na sezon grzewczy. Drewno wilgotne rąbie się łatwiej.
Do pani Anety wróciliśmy ponownie w tym roku, w marcu. Wiedzieliśmy, że już szykuje się do kolejnego sezonu ogrodowego, który rozpoczęła od planowania i zakupów. Na początek skupiła się na nawozach do róż (w swoim ogrodzie ma piękną, pachnącą odmianę róż parkowych ‘Märchenland’), a potem – na wyborze nowego różanecznika, który miał być posadzony w dużej donicy. W doborze odmiany pomógł pan Andrzej Sysiak z Centrum Ogrodniczego w Wojcieszynie.
Przypominamy, że teraz można ogladać całe odcinki programu na naszej stronie!
Video dostępne będzie zawsze kilka godzin po premierze programu.
ODCINEK 426:






