Bracia Szymon i Wojciech Hoserowie prowadzą słynne szkółki żbikowskie (www.hoser.pl), gdzie od wielu już lat aklimatyzuje się rośliny, pochodzące z innych stref klimatycznych. Takie prace polegają na powolnym przystosowywaniu gatunków do zmienionych warunków środowiska, wieloletnich obserwacjach, poszukiwaniu najbardziej odpornych egzemplarzy. Dlatego najlepiej kupować bambusy (i nie tylko) w polskich szkółkach, gdzie przechodzą odpowiednią selekcję.

Do wyboru jest wiele gatunków bambusów; jeden z nich – pseudosasa japońska (Pseudosasa japonica) jest dość tolerancyjny pod względem potrzebnej ilości światła i sprawdzi się nawet w półcienistych miejscach.
Gatunek ten ma piękne, szerokie liście, które wachlarzowato wyrastają z grubego pędu, który posiada charakterystyczne osłonki. W swojej ojczyźnie dorasta do wysokości 5 m, jednak w naszym klimacie osiąga znacznie mniejsze rozmiary. Często bowiem jego nadziemna część przemarza w czasie zimy i odbija potem od korzeni. Z tego względu dla rośliny trzeba dobrać miejsce możliwie zaciszne, osłonięte od zimowych, wysuszających wiatrów.
Bambus ten bardzo dobrze znosi strzyżenie i można z niego formować żywopłoty i szpalery. Niestety, jest też rośliną ekspansywną – widać to nawet wtedy, gdy roślina jest jeszcze w donicy, a korzenie usiłują ją rozerwać. Podziemne pędy po kilku latach mogą rozprzestrzenić się po całym ogrodzie.

Podziemne pędy potrafią też przerosnąć pod przeszkodą, dlatego izolacja musi sięgać głębokości co najmniej 70 cm.

Potem przyszła pora na sadzenie.
Przywiezione rośliny miały już tak rozrośnięte kłącza, że nie chciały się dać wyjąć z donic i trzeba było przeciąć pojemniki.
Bambusy sadzi się w zwykłej ziemi ogrodowej. Wystarczy zapewnić im później nawożenie, by dobrze rosły. Trzeba pamiętać, że bambusy potrzebują sporo wilgoci, ale woda nie może stagnować – podłoże musi być przepuszczalne i podlewa się je dość często.

Na szczęście roślina powoli ale dość dobrze odbudowuje swoją koronę.