

Do wykonania fusetki wykorzystuje się odmianę o dość długich łodyżkach, która mocno pachnie. Bukiecik związuje się wstążeczką, tworząc jednocześnie pętelkę, na której potem wrzeciono może zawisnąć. Potem zaginamy pędy tak, aby "otuliły' kwiatostany lawendy, a następnie przeplatamy je wstążką.
Aby przeplatanie wstążeczką wyszło ładnie, trzeba przeznaczyć na jedno wrzeciono nieparzystą liczbę pędów. Jeśli zaplatanie ma być podwójne (czyli wstążeczką oplecione będą po dwie łodyżki), to tę wartość mnożymy przez 2.

Taka fusetka pachnie długo, a aromat ten uwalnia się, gdy ją ściskamy. I chociaż wrzeciono trzeba przygotować, gdy lawenda jest świeża, by łodyżki się nie łamały, to najładniej pachną fusteki, gdy kwiaty wewnątrz już zaschną.

Na susz pani Magda poleca odmianę ‘Grosso’ – ma ona najbardziej intensywny zapach, mocniejszy, niż popularna lawenda wąskolistna. Taka saszetka będzie pachniała co najmniej rok.