Ogród w chłodnych barwach. Zielono-biało-błękitny (Odc. 558)
Naszą wizytę w tym pięknym miejscu zacznijmy od obejrzenia obrazu, którego autorem jest malarz Paweł Drynkowski, zarazem właściciel ogrodu. Uległ naszym prośbom i wyniósł z domu portret starej jabłoni, byśmy mogli porównać krajobraz przetworzony przez artystę z rzeczywistością. Chłodne rozbielone zielenie, błękitne smugi na pniu i białe kwiaty, w takiej gamie kolorystycznej widziświat bliski jego sercu. Wiele swoich obrazów poświęca przyrodzie.
Ogród, którego szkielet zaczął budować ponad 30 lat temu składa się z okazałych drzew, których pnie podtrzymują wysoko zawieszone korony. Na dole rozpościera się trawnik z grupami zimozielonych krzewów. Elegancko tu i przestronnie. Żona pana Pawła, Małgosia pokochała podobną kolorystkę. Widać ją w doborze kwitnących roślin, a nawet w strojach gospodarzy. Stanęłyśmy koło ustawionej jako rzeźba metalowej bramy, także w kolorze delikatnie niebieskozielonym.
Ogród Małgorzaty i Pawła Drynkowskich ma powierzchnię 2,5 tys. metrów kwadratowych i wygląda jak niewielki stary park. Do rosnących drzew dobudowywane są kompozycje z krzewów i bylin. Tak jak w tym fragmencie, gdzie wysoka tuja stała się podstawą do otoczenia jej między innymi kulistym żywotnikiem zachodnim i formowanym jałowcem chińskim. Grupa ta jest wykończona łanem bodziszka korzeniastego, zaroślami parzydła i obwódką z bukszpanu.
Kiedy odwiedziliśmy ogród państwa Drynkowskich w końcu maja, znaliśmy już ich upodobania kolorystyczne. Dlatego wybraliśmy odpowiedni zestaw do donic – błękitną lobelię, białe niecierpki nowogwinejskie i zwisającą białą werbenę.
Ale najpierw trzeba było przygotować kamienne donice prze domem, w których pani Małgosia ukorzenia sadzonki bukszpanów.
W ogrodzie od wczesnej wiosny w wielu miejscach pojawiają się plamy bieli i błękitów. W półcieniu właśnie kwitły łany niebieskich niezapominajek, które same się tu rozsiewają. W słońcu, przy ścieżce, rośnie biało kwitnąca wieloletnia rogownica. Wcześniej kwitły białe hiacynty i tulipany, także wiśnie ozdobne i jabłonie.
W maju oprócz tych kolorów, jak gospodarze mówią, tolerowany jest fiolet bodziszka korzeniastego (Geranium macrorrhizum), ze względu na inne walory estetyczne. Ta okrywowa bylina świetnie się rozrasta w cienistych zakątkach, które są tu w przewadze. Do tego przez cały sezon cieszy oczy trwałymi zdrowymi liśćmi. Kwitnie też na fioletowo różanecznik, ale i on ceniony jest najbardziej z powodu lśniących zimozielonych liści.
Jednak pani Małgosia najbardziej kocha czerwcowy ogród z parzydłami. Tę wysoką bylinę rozmnożyła wiele lat temu z 3 sadzonek. Parzydło leśne (Aruncus sylvestris) jest rośliną długowieczną, a w tym ogrodzie sprzyja jej żyzna i wilgotna gleba. Ponieważ jest tu założone automatyczne nawadnianie nie grozi jej susza. Co ciekawe, parzydło jest rośliną dwupienną – osobno występują egzemplarze męskie, które mają większe kwiaty i silną, miodową woń. Rośliny żeńskie też kwitną i wytwarzają nasiona. Stąd w ogrodzie pojawiały się siewki, które pani Małgosia przesadzała i tworzyła z nich duże plamy. Parzydło leśne nie choruje i raczej nie ma szkodników, ale zauważyliśmy, że niektóre liście zjadane są przez brązowe chrząszcze. Owady te w ogromnej ilości latały też nad trawnikiem.
Te małe żuczki koloru miedzianego to ogrodnica niszczylistka, krewna dużo większego chrabąszcza majowego. Owadów tych jest coraz więcej w ogrodach, ponieważ ociepla się klimat. Kiedyś mroźne zimy ograniczały ich ilość. Po drugie akurat nastąpiło apogeum rozwoju tych chrząszczy, a takie okresy przypadają co 4 lata.
Pędraki ogrodnicy, długości centymetra, żyją w ziemi i uszkadzają korzenie roślin. Jeśli chcemy podjąć walkę z ogrodnicą i chrabąszczem, wymaga ona cierpliwości i jest kosztowna. Nie ma takich środków chemicznych, które pomogłyby szybko i skutecznie. Są za to naturalne preparaty.
Daniel, syn państwa Drynkowskich zastosował Biomass - środek skomponowany na bazie cukrów. Jego działanie polega na zmywaniu śluzu z ciała pędraków i uszkadzaniu skóry. Następnie pędraki są rozkładane przez organizmy żyjące naturalnie w glebie. Walkę trzeba lat prowadzić regularnie przez kilka lat, do tego polewać trawnik 3-4 razy w sezonie, żeby likwidować kolejne pokolenia pędraków. Jednak mimo tak wielkiej populacji ogrodnicy większość roślin wygląda dobrze, w tym niezniszczalny bukszpan, którego co roku przybywa.
Pani Małgosia podchodzi uczuciowo do roślin, dba o nie, dobrze wychodzi jej rozmnażanie bukszpanów. O takich ludziach mówimy, że mają dobrą rękę do kwiatów, po angielsku ‘greenfingers’ czyli zielone palce. Jest w tym wiele prawdy, rośliny mogą wyczuwać nasze pozytywne emocje.
Do pięknego, romantycznego ogrodu państwa Drynkowskich, zaprosiliśmy światowej sławy genetyka i fizjologia roślin profesora Stanisława Karpińskiego, żeby porozmawiać z nim między innymi o systemie nerwowym roślin. Prof. dr hab. Stanisław Karpiński i jego asystent Damian Witoń z Katedry Genetyki, Hodowli i Biotechnologii Roślin SGGW przywieźli ze sobą kamerę termowizyjną. Rośliny są powszechnie uważne za pasywne i proste organizmy, które nie potrzebują skomplikowanego systemu nerwowego. Tymczasem ostatnie badania tej katedry diametralnie zmieniły te naukowe poglądy. Udowodniono, że u roślin są szlaki sygnalne, które regulują aklimatyzację roślin do zmiennych warunków świetlnych i jednocześnie indukują świetlną (kwantową) pamięć niezbędną do optymalizacji aklimatyzacji i odporności na choroby całej rośliny.
Cała niezwykle ciekawa rozmowa z profesorem na www.majawogrodzie.tvn.pl - w zakładce Maja poleca
http://majawogrodzie.tvn.pl/74,Rozmowa-z-prof-dr-hab-Stanislawem-Karpinskim--odc-558,maja-poleca.html
Następna nasza wizyta odbyła się jesienią. Pan Paweł pracuje w domu i codziennie przed śniadaniem spaceruje po ogrodzie. Zachwyciliśmy się pniami wysokich drzew. Na przykład korą miłorzębu czy glediczji - usianą licznymi poprzecznymi przetchlinkami. W innej części ogrodu rosną dwie wiśnie - kolumnowa ‘Amanogawa’ i odmiana ‘Kanzan’, o pokroju w kształcie lejka. Z daleka zwraca uwagę błyszcząca brunatnoczerwona kora tej odmiany z poziomymi bruzdami.
Zimozielone rośliny w tym ogrodzie stanowią więcej niż połowę. Nie tylko są to gatunki iglaste. Oprócz licznych bukszpanów widać ogromne kule trzmieliny Fortune’a , czy krzewy ostrokrzewu. Duże skórzaste liście mają rododendrony i egzotyczne drzewka uprawiane w donicach. Białe donice i wiklinowe meble na tarasie, niebieską farbą przetarta pompa..... - te wszystkie detale konsekwentnie zbierane tworzą niepowtarzalny styl tego ogrodu.
Rozglądając się po ogrodzie za kolejnymi ciekawymi pomysłami, trafiliśmy na tył domku ogrodnika. Bardzo wysoką ceglaną ścianę porastają trzy gatunki. Na żółto przebarwiły się liście glicynii, która za podporę obrała sobie rynnę. Zimozielony bluszcz ozdabia ścianę gęstwiną zielonych liści, pomiędzy którymi pojawiają się kwiatostany. Przyczepia się do muru powietrznymi korzonkami. Podobnie wspina się na ściany winobluszcz trójklapowy. Jego dachówkowato ułożone liście przebarwiają się na czerwono.
Jesienną wizytę zakończmy owocowo. W tym eleganckim, wysmakowanym ogrodzie między ozdobne gatunki udało się wpleść kilka użytkowych roślin. Stare jabłonie ciągle owocują......... wysoko nad trawnikiem rozpościerają swoje konary dwa ogromne orzechy włoskie, a przy tarasie, na długich pędach dojrzeliśmy smaczne owoce aktinidii.
Czas pożegnać się z gospodarzami. Pani Małgosia upiekła ciasto ze śliwkami, które wyjątkowo smakowało w ciepłych promieniach jesiennego słońca.