Witamy Państwa tym razem na dachach warszawskiego osiedla Miasteczka Wilanów, na tarasie położonym na 4. piętrze. Jesteśmy gośćmi właścicieli tarasu Anny Tępińskiej-Marcinek i Marka Marcinka. Dopiero drugi sezon rozkoszuje się tym ogrodem na dachu 4-osobowa rodzina. W drewnianych skrzyniach zmieściły się tu dziesiątki roślin, a cały taras podzielono na
tematyczne zakątki - przy wyjściu z kuchni usytuowano ogródek ziołowy, jest bonsai z modrzewia i bambusy tworzące rabatę w stylu orientalnym, dalej cienisty zakątek z pnączami na ścianie, a w trójkątnej donicy rośnie nawet wiśnia ozdobna i borówka amerykańska otoczona wrzosowiskiem.

Mieszkania na ostatnim piętrze często są uprzywilejowane i ich właściciele mają możliwość zagospodarowania części dachowej. Jednak ta cenna powierzchnia wymaga nakładów pracy i finansów dużo większych niż zwykły ogród, do tego przestrzegania przepisów budowlanych i staranności wykonania. Dlatego projekt tarasu najlepiej zlecić sprawdzonej firmie specjalizującej się w ogrodach na dachu. Projektantką tego ogrodu była Aneta Jarocka GREENERIA, światło zakładał i projektował Roman Jarocki Apacheta Smart Systems. Byliśmy tu z wizytą dwa razy, pierwszy raz w końcu sierpnia, drugi na początku października.

Na tarasie pani Aneta posadziła najłatwiejsze w uprawie pnącza. Najbardziej rzucały się w oczy w październiku, kiedy zaczęły zmieniać kolor liści. Winobluszcz pięciolistkowy (Parthenocissus quinquefolia) nazywany "dzikim winem", radzi sobie na słońcu i wietrze, jest całkowicie mrozoodporny. Szybko rośnie i dzięki przylgom sam wspina się po ścianach i ogrodzeniach. Na cienistej ścianie zauważyliśmy winobluszcz trójklapowy (Parthenocissus tricuspidata), którego duże blaszki układają się dachówkowato. Jest jeszcze trzeci pnący gatunek - bluszcz pospolity(Hedera helix), ukryty przed wiatrem w cieniu, za krzewami. To zimozielone pnącze rośnie powoli, ale daje niezwykle piękną, całoroczną zieleń.
Donice zamówione na wymiar zostały ustawione na nóżkach. Nie mają litego dna, tylko metalową kratownicę, a boki ocieplone są styropianem. Wnętrze skrzyni wyłożono matą drenażową i włókniną filtracyjną, na którą wsypano lekkie kruszywo, na końcu specjalny substrat glebowy. Do transportu większości materiałów użyto dźwigu. W ten sposób przeniesiono również największe drzewa.

Także inne detale na tym tarasie mają nowoczesną formę. Bardzo podobała nam się szara, potrójna donica z tworzywa sztucznego, w której posadzono trawę rozplenicę i kępę turzycy Morrowa.

W każdej donicy, nawet w ogródku ziołowym, pani Aneta zaprojektowała kosodrzewinę - sosnę górską (Pinus mugo). To niezwykle odporna sosna, rosnąca dziko w górach, na skałach. Nie boi się ani wiatru ani suszy. Dobrze sprawdziła się tu również trawa ozdobna - miskant chiński odmiany 'Gracilimus'.
Przenieśmy się teraz z zakątka ziołowego pod pergolę zbudowaną z egzotycznego drewna bangkirai – miejsca na plenerowe posiłki. Ono ma też swoją historię. Nowoczesne meble, ze szkła i stali łatwo schną po deszczu i są łatwe w utrzymaniu, tak jak dywan ogrodowy wykonany ze sztucznych włókien.
Właściciele ogrodu powoli wdrażają się do opieki nad tarasową zielenią. Pan Marek właśnie dosadzał paprykę do swojego ogródka ziołowego, a pani Ania wraz z 9-letnią Mileną znajdowały miejsce dla wrzosów. Dzieci chętnie interesują się środowiskiem przyrodniczym, które wkracza coraz szerzej na 4 piętro. Kwitnące rośliny zwabiają owady, a do karmnika powieszonego na pergoli przylatują ptaki...... Pojawiają się także liczne pająki – ciekawy obiekt do obserwacji dla 6-letniego Miłosza.

Żeby rokitnik zaowocował, potrzebne były dwa egzemplarze. Męski okaz pani Aneta posadziła w innej donicy i jego ozdobą są tylko srebrne, wąskie liście. Ten, który wydaje owoce jest okazem żeńskim. Ale to nie jedyne tutaj owocowe rośliny – są także poziomki, borówka amerykańska i jagoda kamczacka.
Taras powstawał etapami, a każda decyzja była powoli podejmowana. W zeszłym roku, po posadzeniu roślin, państwo Marcinkowie sami postanowili zajmować się ich ręcznym podlewaniem. Ale w tym sezonie wrócili do rozmów o automatycznym nawadnianiu.
Przeprowadzając instalację wodną, pąństwo Marcinkowie zdecydowali się dodatkowo na bogate oświetlenie tarasu. Do tej pory dekoracją świetlną były kupione, jeszcze do pierwszego wystroju tarasu, podświetlane kubiki - stołki i donice. Teraz punktów oświetleniowych jest więcej. Na przykład są widoczne pomiędzy roślinami. Jedne to wodoszczelne reflektorki, przystosowane nawet do oczek wodnych, drugie stojące, dające rozproszone światło.

Dzieci najbardziej cieszyła możliwość zabawy kolorami w ich domku... a naszą ekipę zainteresowały wnęki ławek podświetlone taśmami RGB. Specjalne sterowniki, konstrukcji pana Romana, odpowiadają tu za płynną zmianę koloru. Dają możliwość sterowania barwami i stwarzania dowolnego nastroju. Można wybrać na przykład tylko zakres odcieni pomarańczu lub układ wielu kolorów. Solidność wykonania, przy tak dużych nakładach na budowę tarasu, gra tu zasadniczą rolę. Na przykład jakość położenia nawierzchni.
Latem, na śliskiej nawierzchni tarasu z zaskoczeniem zauważyliśmy namiot, w którym dzieci spędziły z tatą jedną noc. Zanim pożegnamy się z właścicielami tarasu popatrzmy na pamiątki, jakie udało im się przywieźć z licznych podróży. Nie stanowią one
spójnego wystroju, ale świadczą o zainteresowaniach każdego z domowników.

Na koniec naszej drugiej wizyty Milena, dla dodania uroku jesiennemu wieczorowi, zapalała świeczki w ceramicznej dyni.... My przyglądaliśmy się biokominkowi www.kratki.pl, w którym palił się specjalny płyn. Jest to głównie alkohol etylowy, a produktem jego spalania pozostaje para wodna oraz dwutlenek węgla. Sprawdziliśmy - nie ma zapachu, dymu, popiołu, ani sadzy. Dlatego też biokominek jest wygodnym, ekologicznym źródłem ognia na tarasie a nawet w mieszkaniu. W tym czasie pan Marek krzątał się przy gazowym grillu.