Odwiedzamy tym razem dzisiaj szkółkę drzew formowanych, prowadzoną przez młodego ogrodnika Grzegorza Bandyka w powiecie wieluńskim. Postanowił on wyspecjalizować się w drzewach do małych ogrodów, prowadzonych w specjalny sposób. Skąd ten pomysł?
Wszystko zaczęło się podczas wakacyjnej pracy w Holandii. Tam podpatrzył, jak sadzone są na płasko rozpięte drzewa, bo bardzo ograniczona ilość miejsca nie pozwala na wykorzystanie ich naturalnych form.

Często drzewa tak formowane, które spotkamy u nas w sprzedaży, są importowane zza granicy - i przez to bardzo drogie. Stąd pomysł na produkcję ich w Polsce. Nadają się do tego tylko wybrane gatunki: lipy, klony, platan, ambrowiec amerykański, grusze czy graby, w tym wąsko rosnący grab kolumnowy. Pan Grzegorz prowadzi korony drzew na trwałych bambusowych stelażach. Każde połączenie wiąże podwójnie wężykiem ogrodniczym.

Dobrze sprawdzają się lipy, które mają dość szybko przyrastający pień. Formuje się je następująco: wyprowadza się jeden długi, prosty pień, obcina się na nim wszystkie gałązki i czeka do wiosny. Wtedy pojawia się mnóstwo pączków, z których ogrodnik wybiera najlepsze, z których powstaną ramiona. W przypadku lipy ważne jest, by prowadzić jedynie 4 ramiona, bo jeśli zostawi się ich więcej, tylko górne gałęzie będą odrastały, a pozostałe piętra będą marniały. Drzewa formowane wymagają cięcia korekcyjnego 2-3 razy do roku. Główne przycinanie pędów odbywa się zimą.
Ciekawe są też ambrowce o pięknym jesiennym zabarwieniu i ładnym zapachu roztartych liści.