
Wszystko tu jest starannie przemyślane, by układ był praktyczny i wygodny. Ale najważniejszym elementem ogrodu jest bardzo rzadko występujące w Polsce drzewo: araukaria chilijska, drzewo-relikt o niezwykłym wyglądzie. Jej pędy pokryte są grubymi, szpiczasto zakończonymi łuskami. Ogród państwa Szwedów odwiedzaliśmy kilkakrotnie: wiosną, aby zobaczyć, jak araukaria przetrwała zimę i latem – aby przyjrzeć się, jak wygląda w pełni sezonu wegetacyjnego. Pan Tomasz prowadzi notatki i zauważył, że drzewo rośnie coraz szybciej, już prawie 0,5 metra na rok i niebawem będzie problem z jego okrywaniem.

Oprócz okrywania, pan Tomasz pamięta jeszcze o nawożeniu nawozem do iglaków, musi też roślinę sporo podlewać. Oprócz wody, której w naturze, na deszczowych zboczach gór, araukaria ma sporo, drzewo potrzebuje jeszcze słonecznego, osłoniętego od wiatru miejsca.

Araukaria rośnie za domem, w sąsiedztwie altany, ustawionej z boku ogrodu, aby sąsiadom nie przeszkadzał hałas dochodzący podczas spotkań towarzyskich. Obok znajduje się spory budynek gospodarczy z garażem, do którego prowadzi długi podjazd. Całość ogrodu otacza żywopłot z tui, a główne wnętrze ogrodu okolone jest wielogatunkowymi rabatami. Na końcu działki sporą przestrzeń zajmuje jagodnik i duży kompostownik.


Teraz jedną ze ścian altany porasta winorośl, posadzono już nowy okaz wisterii. Tym razem specjalnie dla niej rozciągnięto sznurki, aby nie oplatała zbyt mocno elementów konstrukcji dachu. Ciekawe są też rolety, które chronią przed nadmiarem słońca lub przed deszczem.
Przez niemal 20 lat istnienia, ogród zmienił diametralnie swoje oblicze i to nie tylko dlatego, że urosły rośliny. Zmienił się rodzaj nasadzeń. W większości ogrodów najpierw pojawiają są iglaki, dopiero gdy gospodarzom nudzi się monotonia zieleni sadzą byliny. A tu było odwrotnie: byliny dominowały w początkach ogrodu. Po latach – z powodu choroby kręgosłupa właścicielki – pozwolono, by iglaki rozrosły się i wyparły bardziej wymagające w pielęgnacji kwiaty.

Z boku domu, w towarzystwie traw, skrył się na razie mały okaz guzikowca zachodniego (Cephalanthus occidentalis) o oryginalnych kwiatostanach w formie białych pomponów. Jego kwiaty przyciągają do ogrodu pszczoły i motyle. Cieniste zakątki wypełniają liście funkii i begenii, mocno rozrasta się dzięki swoim kłączom ciekawa paproć: onoklea wrażliwa (Onoclea sensibilis). Obok rośnie kolejny rarytas: żywotnikowiec (Thujopsis dolabrata) o spłaszczonych gałązkach i charakterystycznym białym rysunku na ich spodniej stronie.

Państwo Szwedowie musieli znaleźć miejsce na palenisko na trawniku, więc jako podstawę wykorzystali duży, płaski kamień, zagłębiony w trawie. Pan Tomasz stosuje palenisko również jako bezpieczny sposób spalania suchych resztek z ogrodu, w którym jest w stanie kontrolować płomienie. Od spodu przez ażurowy ruszt dociera niezbędne do palenia powietrze. Pan Tomasz ma jeszcze drugie palenisko, wykonane z nierdzewnej stali. To eleganckie urządzenie pełni kilka funkcji. Na dole ma szufladę na popiół, czyli tak jak poprzednia beczka może być prostym kominem do spalania części organicznych. Ale kiedy przełoży się szufladę do góry, staje się wygodnym grillem. Na dno kładzie się podpałkę, a następnie wrzuca węgiel drzewny. Kiedy brykiety są już rozgrzane, opryskuje się je wodą i na żar nakłada ruszt z przygotowanymi specjałami.

Dużą część ogrodu zajmuje jagodnik. Kiedyś w tym miejscu był warzywnik, ale wymagał wiele pracy, a uboga ziemia i tak nie dawała dobrych plonów. Warzywa zamieniono na maliny i te rosną pięknie. Posadzono je na ziemi kompostowej, a pomaga im gruba mata ogrodnicza: dzięki niej nie rosną tu chwasty. Niestety, każdy krzew trzeba podlewać ręcznie.


Na końcu ogrodu jest jeszcze duży kompostownik. Tu widać kilka ciekawych pomysłów: zbudowano całość z przęseł ogrodzeniowych. Jeden z pojemników stoi na palecie, co zapewnia dostęp powietrza, a sam powstał ze specjalnych desek z europalet, połączonych zawiasami. Są one połączone zawiasami, więc łatwo je zdjąć i przechować; można też ustawić z nich dowolną wysokość. Kompostownik jest duży, bo koszonej traw i innej zielonej masy jest w ogrodzie sporo. Znaczna część kompostu powędrowała pod maliny i na wyniesienie rabat, a reszta ma już też swoje przeznaczenie. Spora część powędruje na trawnik – rozsypuje się na nim cienką, 1-centywtrową warstwę przesianego kompostu. Kompost można wysiewać na wygrabiony trawnik przez cały sezon, ale cienką warstwą grubości około 1 centymetra. Najlepiej zrobić to wiosną lub jesienią. Przy jego zastosowaniu nie ma ryzyka przenawożenia, a wpływa on też korzystnie na strukturę gleby i zatrzymywanie wilgoci.

Drugi interesujący gatunek to szczepiony okaz morwy białej ‘Pendula’ (Morus alba). Morwa biała miewa zmienne w kształcie liście – czasem są jajowate, a czasem klapowane. Gatunek ten bywa mylony z morwą czarną, ponieważ jej smaczne owoce dojrzewając stają się ciemnofioletowe. Jednak w Polsce ciepłolubna morwa czarna jest bardzo rzadko sadzona. Liście morwy wykorzystuje się w ziołolecznictwie, jako środek wspomagający odchudzanie, są też pożywieniem dla jedwabników.

Jedna z pierwszych wiosennych prac w ogrodzie to wieszanie wiosennego wianka na drzwiach, jest też jeszcze oczywiście odpakowywane araukarii. Ale to nie jedyne wiosenne prace w ogrodzie. Pan Tomasz zgrabił już dokładnie trawnik, skończył przycinanie uschniętych pędów bylin… Pozostał jeszcze problem mchu i chwastów na podjeździe i ogrodowej ścieżce. Dlatego gospodarz zdecydował się opryskać nawierzchnię specjalnym preparatem.
Wiosną uwagę zwracają dorodne żywotniki. Pani Alina zdradziła, że były sadzone w początkach ogrodu, gdy właścicielom zależało na szybkim zatopieniu się w zieleni. Tuje niestety zaczęły się rozłamywać, śnieg je łamał. Wszystko dlatego, że nie posadzono tu wąskiej i zwartej odmiany Smaragd, tylko odmianę Ellwangeriana, która rośnie szybciej, ale jest dość luźna, ma wiele bocznych gałązek, które pod ciężarem łatwo się rozłamują. Państwo Szwedowie próbowali różnych sposobów podwiązywania, aż w końcu wybór padł na paski przeznaczone do wiązania palet. Są miękkie ale wytrzymałe, a płaski kształt sprawia, że pędy nie będą się uszkadzać jak od sznurka. Krzewy są też od kilku lat regularnie, coroczne strzyżone. A żywopłot przykuwa uwagę z jeszcze jednego powodu: w jego połowie widać wąski przesmyk: to „okno” do zaprzyjaźnionych sąsiadów.
Na początku sezonu ogrodowego, pan Tomasz opryskał ścieżki preparatem Randacol firmy Agrecol przeciw chwastom (toalnie niszczy wszsytkie rosliny w miejscu oprysku) , oraz musiał podjąć decyzję, co zrobić z szambem w ogrodzie. Dlatego spotkał się z ekspertem od ogrodowych oczyszczalni (EKO Centrum, Łódź) Krzysztofem Woydą. Pan Krzysztof zajrzał pod pokrywę szamba – widać było rzeczywiście sporo osadów na jego ścianach, do tego dochodził nieprzyjemny zapach. Zaproponował więc stosowanie preparatów biologicznych do szamb i oczyszczalni w pastylkach firmy Bioarcus.