Właścicielami tej półhektarowej działki i autorami jej zagospodarowania są Cyryla i Andrzej Niewiadomscy – miłośnicy staroci, na co dzień mieszkający w niedalekim Węgrowie. Ten ciekawy obiekt, wyglądający jak wiejskie gospodarstwo z początku XIX wieku, nazywany jest przez mieszkańców Sikor skansenem.
Działka ma nieregularny kształt i składa się z dwóch stref. W pierwszej znajdują się główne zabudowania. Tuż przy ukośnie biegnącej drodze stoi dom. Obok niego znajduje się placyk do wypoczynku, studnię, piwnicę, dalej stodołę. Podwórko zamyka spichlerz. Przy wejściowej ścieżce zaprojektowano warzywnik. Dalej rozciąga się kolejna wąska i długa część działki. Otwiera ją altana z miejscem na ognisko oraz ogromny staw. Za nim stoi domek dla gości i wieża widokowa. 150-letni dom porośnięty jest z kilku stron pnączami. Na drewnianej elewacji szczególnie dobrze czuje się bluszcz pospolity, który pokrywa północną ścianę budynku, a nawet wspina się na potężny dach.
Gospodarze szukali tego wymarzonego dla siebie miejsca przez niemal rok. Wszystko było tu zniszczone i zarośnięte, więc na początku państwo Niewiadomscy porządkowali teren, remontowali dom. Na szczęście pani Cyryla interesowała się zawsze dawnymi przedmiotami, poznała też odpowiednich fachowców, więc remont, a właściwie renowacja, mogła się udać. Mnóstwo pracy wykonał sam pan Andrzej, pomagali też znajomi, a doradzał – zaprzyjaźniony stolarz. Zmienił się przy okazji tez nieco układ budynków.
Po skończonej odbudowie przyszła kolej na rośliny. Najwięcej posadzono ich w pobliżu budynków. Przeważają gatunki o wyrazistych sylwetkach i jasnych kwiatach kontrastujących z ciemnym drewnem, takie jak wyniosłe juki karolińskie (Yucca filamentosa) czy łatwe w uprawie, żółto kwitnące wieloletnie słoneczniczki szorstkie (Heliopsis helianthoides), których wysokie kępy wyrastają w wielu miejscach ogrodu.
Doborem gatunków i ich pielęgnowaniem w gospodarstwie od 10 lat zajmuje się pani Cyryla. Uroczy jest na przykład ogródek skalny, choć jest tu bardzo sucho. Właścicielka stara się dobierać rośliny tak, aby cały sezon coś tu kwitło, dobiera też kolory kwiatów i faktury liści. Ponieważ wszystko otacza stare siedlisko, zdecydowała się tradycyjne, pasujące tu gatunki. Najchętniej sadzi te, które są miododajne. Przy jednej z różowo kwitnących roślin zwraca uwagę rój owadów, które przysiadają na jej kwiatach. To trojeść krwista (Asclepias incarnata), doskonała na słoneczne stanowiska, oblepiona jest wręcz owadami. Ta rzadko spotykana u nas bylina ma specyficzne wymagania – lubi miejsca słoneczne, ale jednocześnie mokrą glebę. Wokół kłączy powinna mieć zawsze trochę wilgoci.
Pani Cyryla sadzi również sezonowe gatunki – z daleka wzrok przyciąga wóz pełen czerwonych begonii stale kwitnących (Begonia×semperflorens). Uprawiane są w pięciolitrowych pojemnikach, a spora ilość ziemi sprawia, że rośliny wytrzymują kilka dni bez podlewania.
Drzewa w tym ogrodzie są w większości pamiątką po poprzednich właścicielach – dąb na końcu działki jest nawet pomnikiem przyrody. Krzewy dosadzali państwo Niewiadomscy. W okolicy domu, przy stylowym płocie, rozpościera swoje giętkie pędy czerwonolistna pęcherznica kalinolistna 'Diabolo' (Physocarpus opulifolius). Koło bramy wizytówką ogrodu jest kwitnąca w maju kalina koralowa odmiany 'Roseum', inaczej buldeneż (Viburnum opulus). Kalina ta, często sadzona na wsiach, ma kuliste kwiatostany, złożone wyłącznie z kwiatów płonnych. Nie mają one słupków ani pręcików, dlatego nie powstają z nich owoce ani nasiona.
Państwo Niewiadomscy odrestaurowywali budynek po budynku, zajęli się także ogromną piwnicą, która na początku nie wyglądała zachęcająco. Obecnie jest ładną budowlą, pokrytą zielenią i otoczoną ogródkiem skalnym. W środku jest około 16 stopni. Jej dach wykonany jest z betonu, a na nim znajduje się warstwa ziemi. Porasta ją m.in. wydmuchrzyca piaskowa (Leymus arenarius) – bardzo ekspansywna trawa. Na dachu rośnie też… brzoza, oplatająca korzeniami budynek.
Remontując gospodarstwo, pan Andrzej zachował i oczyścił również studnię z żurawiem, chociaż do działki doprowadzono wodociąg i ogród zazwyczaj podlewany jest wężem. Ale kiedy zabraknie prądu, studnia może okazać się bardzo pomocna. Jednak wyciąganie z niej wody wcale nie jest łatwe…
Druga część działki państwa Niewiadomskich jest pasem o długości 125 m i szerokości około 30 m. To miejsce, w którym pan Andrzej daje upust swojej twórczej wyobraźni – znajdujemy tu wiszący pień starej tui, który wygląda jak maczuga jaskiniowców, a obok linę zastępującą tradycyjną huśtawkę. Ogród przyciąga wieloma atrakcjami, służy bowiem dużej rodzinie. Państwa Niewiadomskich odwiedza trójka dorosłych dzieci i dwoje wnucząt – Dawid i Zuzia, które z mamą Katarzyną lubią spędzać w Sikorach ciepłe letnie dni.
Najważniejszym elementem tej części ogrodu jest duży staw. Był wykopany 8 lat temu, a ziemia przydała się do podniesienia ogrodu. Podobno kiedyś w tym miejscu było tu też małe oczko z kaczkami – gdy państwo Niewiadomscy dowiedzieli się o tym, zrobili małą próbę, czyli niewielki wykop. Woda napłynęła do niego sama, więc zdecydowali się właśnie na ten duży staw. Poziom wody ma tu spore wahania. Całość jest też zasilana wodą z pola sąsiada. W stawie mieszkają tołpygi, karpie, amury, liny, złote karasie. Podczas upałów pan Andrzej specjalnie dla ryb włącza pompę umieszczoną na dnie, która pobiera wodę i wyrzuca ją szerokim strumieniem. W ten sposób woda dotlenia się, co chroni ryby przed tzw. przyduchą.
Zwiedzając ogród, poznajemy inne pasje gospodarza. Pan Andrzej zbiera między innymi stare pnie, z których tworzy kapliczki, a z okolicznych pól i budów sprowadza na swoją działkę ogromne głazy. Jeden z nich ma aż 8 metrów obwodu i waży 16 ton – jest pomnikiem przyrody. Wielkie kamienie złagodzone są roślinami, na przykład skalnym ogródkiem położonym na górze głazu. Gospodarz zbudował dla roślin sprytną kamienną półeczkę, by utrzymywała się ziemia – zamocował ją na długich bolcach, włożonych w nawiercone otwory. Pan Andrzej już przetestował, które rośliny sprawdzają się tu najlepiej, wykorzystuje sadzonki pochodzące z innych miejsc ogrodu.
Podobny skalniak, pomyślany jako miniogródek pomiędzy dwoma kamieniami, ustawiony jest przed domkiem dla gości. Obok budynku rośnie kilka iglaków. Jeden z nich ma niespotykany pokrój. To sosna, która właśnie podlega procesowi formowania. Główny pęd zamocowany jest do specjalnej kotwy, inne pędy są wyginane poprzez zawieszenie na ich końcach obciążników.
Działka ma nieregularny kształt i składa się z dwóch stref. W pierwszej znajdują się główne zabudowania. Tuż przy ukośnie biegnącej drodze stoi dom. Obok niego znajduje się placyk do wypoczynku, studnię, piwnicę, dalej stodołę. Podwórko zamyka spichlerz. Przy wejściowej ścieżce zaprojektowano warzywnik. Dalej rozciąga się kolejna wąska i długa część działki. Otwiera ją altana z miejscem na ognisko oraz ogromny staw. Za nim stoi domek dla gości i wieża widokowa. 150-letni dom porośnięty jest z kilku stron pnączami. Na drewnianej elewacji szczególnie dobrze czuje się bluszcz pospolity, który pokrywa północną ścianę budynku, a nawet wspina się na potężny dach.
Gospodarze szukali tego wymarzonego dla siebie miejsca przez niemal rok. Wszystko było tu zniszczone i zarośnięte, więc na początku państwo Niewiadomscy porządkowali teren, remontowali dom. Na szczęście pani Cyryla interesowała się zawsze dawnymi przedmiotami, poznała też odpowiednich fachowców, więc remont, a właściwie renowacja, mogła się udać. Mnóstwo pracy wykonał sam pan Andrzej, pomagali też znajomi, a doradzał – zaprzyjaźniony stolarz. Zmienił się przy okazji tez nieco układ budynków.
Po skończonej odbudowie przyszła kolej na rośliny. Najwięcej posadzono ich w pobliżu budynków. Przeważają gatunki o wyrazistych sylwetkach i jasnych kwiatach kontrastujących z ciemnym drewnem, takie jak wyniosłe juki karolińskie (Yucca filamentosa) czy łatwe w uprawie, żółto kwitnące wieloletnie słoneczniczki szorstkie (Heliopsis helianthoides), których wysokie kępy wyrastają w wielu miejscach ogrodu.
Doborem gatunków i ich pielęgnowaniem w gospodarstwie od 10 lat zajmuje się pani Cyryla. Uroczy jest na przykład ogródek skalny, choć jest tu bardzo sucho. Właścicielka stara się dobierać rośliny tak, aby cały sezon coś tu kwitło, dobiera też kolory kwiatów i faktury liści. Ponieważ wszystko otacza stare siedlisko, zdecydowała się tradycyjne, pasujące tu gatunki. Najchętniej sadzi te, które są miododajne. Przy jednej z różowo kwitnących roślin zwraca uwagę rój owadów, które przysiadają na jej kwiatach. To trojeść krwista (Asclepias incarnata), doskonała na słoneczne stanowiska, oblepiona jest wręcz owadami. Ta rzadko spotykana u nas bylina ma specyficzne wymagania – lubi miejsca słoneczne, ale jednocześnie mokrą glebę. Wokół kłączy powinna mieć zawsze trochę wilgoci.
Pani Cyryla sadzi również sezonowe gatunki – z daleka wzrok przyciąga wóz pełen czerwonych begonii stale kwitnących (Begonia×semperflorens). Uprawiane są w pięciolitrowych pojemnikach, a spora ilość ziemi sprawia, że rośliny wytrzymują kilka dni bez podlewania.
Drzewa w tym ogrodzie są w większości pamiątką po poprzednich właścicielach – dąb na końcu działki jest nawet pomnikiem przyrody. Krzewy dosadzali państwo Niewiadomscy. W okolicy domu, przy stylowym płocie, rozpościera swoje giętkie pędy czerwonolistna pęcherznica kalinolistna 'Diabolo' (Physocarpus opulifolius). Koło bramy wizytówką ogrodu jest kwitnąca w maju kalina koralowa odmiany 'Roseum', inaczej buldeneż (Viburnum opulus). Kalina ta, często sadzona na wsiach, ma kuliste kwiatostany, złożone wyłącznie z kwiatów płonnych. Nie mają one słupków ani pręcików, dlatego nie powstają z nich owoce ani nasiona.
Państwo Niewiadomscy odrestaurowywali budynek po budynku, zajęli się także ogromną piwnicą, która na początku nie wyglądała zachęcająco. Obecnie jest ładną budowlą, pokrytą zielenią i otoczoną ogródkiem skalnym. W środku jest około 16 stopni. Jej dach wykonany jest z betonu, a na nim znajduje się warstwa ziemi. Porasta ją m.in. wydmuchrzyca piaskowa (Leymus arenarius) – bardzo ekspansywna trawa. Na dachu rośnie też… brzoza, oplatająca korzeniami budynek.
Remontując gospodarstwo, pan Andrzej zachował i oczyścił również studnię z żurawiem, chociaż do działki doprowadzono wodociąg i ogród zazwyczaj podlewany jest wężem. Ale kiedy zabraknie prądu, studnia może okazać się bardzo pomocna. Jednak wyciąganie z niej wody wcale nie jest łatwe…
Druga część działki państwa Niewiadomskich jest pasem o długości 125 m i szerokości około 30 m. To miejsce, w którym pan Andrzej daje upust swojej twórczej wyobraźni – znajdujemy tu wiszący pień starej tui, który wygląda jak maczuga jaskiniowców, a obok linę zastępującą tradycyjną huśtawkę. Ogród przyciąga wieloma atrakcjami, służy bowiem dużej rodzinie. Państwa Niewiadomskich odwiedza trójka dorosłych dzieci i dwoje wnucząt – Dawid i Zuzia, które z mamą Katarzyną lubią spędzać w Sikorach ciepłe letnie dni.
Najważniejszym elementem tej części ogrodu jest duży staw. Był wykopany 8 lat temu, a ziemia przydała się do podniesienia ogrodu. Podobno kiedyś w tym miejscu było tu też małe oczko z kaczkami – gdy państwo Niewiadomscy dowiedzieli się o tym, zrobili małą próbę, czyli niewielki wykop. Woda napłynęła do niego sama, więc zdecydowali się właśnie na ten duży staw. Poziom wody ma tu spore wahania. Całość jest też zasilana wodą z pola sąsiada. W stawie mieszkają tołpygi, karpie, amury, liny, złote karasie. Podczas upałów pan Andrzej specjalnie dla ryb włącza pompę umieszczoną na dnie, która pobiera wodę i wyrzuca ją szerokim strumieniem. W ten sposób woda dotlenia się, co chroni ryby przed tzw. przyduchą.
Zwiedzając ogród, poznajemy inne pasje gospodarza. Pan Andrzej zbiera między innymi stare pnie, z których tworzy kapliczki, a z okolicznych pól i budów sprowadza na swoją działkę ogromne głazy. Jeden z nich ma aż 8 metrów obwodu i waży 16 ton – jest pomnikiem przyrody. Wielkie kamienie złagodzone są roślinami, na przykład skalnym ogródkiem położonym na górze głazu. Gospodarz zbudował dla roślin sprytną kamienną półeczkę, by utrzymywała się ziemia – zamocował ją na długich bolcach, włożonych w nawiercone otwory. Pan Andrzej już przetestował, które rośliny sprawdzają się tu najlepiej, wykorzystuje sadzonki pochodzące z innych miejsc ogrodu.
Podobny skalniak, pomyślany jako miniogródek pomiędzy dwoma kamieniami, ustawiony jest przed domkiem dla gości. Obok budynku rośnie kilka iglaków. Jeden z nich ma niespotykany pokrój. To sosna, która właśnie podlega procesowi formowania. Główny pęd zamocowany jest do specjalnej kotwy, inne pędy są wyginane poprzez zawieszenie na ich końcach obciążników.
Każdy, kto odwiedza Sikory, zwraca uwagę na dziwne „bocianie gniazdo”, które góruje nad ogrodem. To kolejny niezwykły pomysł pana Andrzeja. Chodziło o możliwość oglądania z góry własnego ogrodu i okolicy. 14m wysokości wieża widokowa powstała z wysięgnika dźwigu. Z bliska widać, że jest solidnie zakotwiczona w fundamencie – przytwierdzona śrubami do żelbetowej płyty o masie 4,5 tony. Jest też przyczepiona łańcuchem do drzewa. Pan Andrzej jako pierwszy wspina się po metalowej konstrukcji…
Pobyt u państwa Niewiadomskich kończymy wieczornym przyjęciem w altanie nad stawem. To idealne miejsce na spędzanie długich letnich wieczorów. Dopiero teraz widać, że zadbano tu o oświetlenie każdego obiektu i ważniejszych miejsc w ogrodzie. Latarnie, kupione w starych zakładach przemysłowych, pan Andrzej umieścił na wysokich słupach, a nawet na wieży widokowej. Na powierzchni stawu unoszą się świetlne kule.
Pobyt u państwa Niewiadomskich kończymy wieczornym przyjęciem w altanie nad stawem. To idealne miejsce na spędzanie długich letnich wieczorów. Dopiero teraz widać, że zadbano tu o oświetlenie każdego obiektu i ważniejszych miejsc w ogrodzie. Latarnie, kupione w starych zakładach przemysłowych, pan Andrzej umieścił na wysokich słupach, a nawet na wieży widokowej. Na powierzchni stawu unoszą się świetlne kule.
Po ośmiu miesiącach ponownie pojawiamy się w zagrodzie państwa Niewiadomskich. Jest wczesna wiosna, ale dzięki pracy gospodarzy ogród przetarł już oczy po zimie. Trawniki są wygrabione z opadłych liści, a pani Cyryla posadziła pierwsze bratki. Pod spichlerzem zwraca uwagę pas zimozielonej bergenii sercowatej (Bergenia cordifolia), której liście z powodu chłodów przebarwiły się na czerwono. Staw jest wypełniony wodą, której poziom dociera aż do pomostów.
Pan Andrzej kończy pracę przy czyszczeniu głazów - co roku myjką ciśnieniową zmywa glony, resztki ziemi i pył opadający z drogi. W planach gospodarza są jeszcze inne prace ogrodowe. Stylowe ogrodzenie typu rancho wymaga konserwacji. Pan Andrzej zaczyna od bramy. Szlifuje ją najpierw papierem ściernym, a następnie doczyszcza elektryczną szlifierką. Suche, czyste drewno przed malowaniem należy dokładnie odkurzyć. Drewno trzeba zagruntować, a potem, po przetarciu desek drobnoziarnistym papierem ściernym i dokładnym odpyleniu ich powierzchni, gospodarz nakłada impregnat.
A pani Cyryla kupiła kilka drewnianych skrzyń różnego przeznaczenia – trzeba je w ogrodzie poskładać, ale na wyniesionych grządkach ziemia się szybciej nagrzewa, więc sprawdzą się do warzywnika. Schodkowa skrzynia obsadzona truskawkami i poziomkami, nadaje nowego wyglądu warzywnikowi. Jest też skrzynia na czterech nogach – świetna na zioła – kompostownik i szklarenka, którą pani Cyryla od razu ustawia nad wrażliwą na wiosenne chłody rozsadą.