ODCINEK 345:
Państwo Ludmiła i Leonard Grygieńciowie każdą wolną chwilę spędzają na swojej działce. Nie mają czasy, by jak inni siedzieć na ławce przed blokiem. Są pełni pasji i stale coś udoskonalają, sadzą. Pan Leonard obmyśla nowe rozwiązania techniczne, planuje kompozycje roślinne. Na wąskim pasku ziemi wybudował szklarnię z kominkiem, egipską piramidę i oczko wodne. Znalazł też rewelacyjną metodę, dzięki której pozbył się kretów w ogrodzie. Do tego cała działka tonie w kwiatach w kolorach fioletowo-różowo-żółtych.

W kolekcji roślin są tu też mniej znane gatunki, na przykład szkarłatka amerykańska czy cantedeskie, popularnie zwane kallą. Naszą uwagę zwróciły różowe alstremerie rosnące na podwyższonej rabacie. Te i inne ciepłolubne rośliny potrzebują specjalnego zabezpieczania na zimę, bo klimat jest tu surowy. Pan Leonard przechowuje je w piwnicy, doświetlając specjalnymi lampami.

Warto sprawdzić, gdzie na takiej mapie leży nasze miasto – będzie to pomocne przy doborze roślin do ogrodu. Wiele katalogów roślin podaje przy charakterystyce gatunku także strefę, w której roślina może funkcjonować.


W szklarni stoi 200-litrowa beczka na wodę. Służy ona do tego, by woda podgrzała się do temperatury otoczenia. Dopiero taką ciepłą wodą podlewa się rośliny – inaczej narażone są na szok termiczny.
Podgrzewa się tu deszczówkę – jeśli jest, lub po prostu wodę z kranu.

Szklarnia służy nie tylko do uprawy warzyw – podczas gorszej pogody może być wykorzystana jako rodzaj altany. Pan Leonard z cegły klinkierowej wybudował tu kominek z grillem.

Na wąskiej i gęsto obsadzonej kwiatami działce trudno jest uprawiać duże drzewa. Dlatego pan Leonard posadził siedem kolumnowych jabłonek, które zajmują mało miejsca. Stare jabłonki są mocno przycinane. W ich cieniu ustawiono kompostowniki – są nieduże, bo łatwiej jest usuwać masę organiczną z mniejszych pojemników.
Na działce zagospodarowuje się wszystkie odpady organiczne: liście, trawę, chwasty, gałęzie – miękkie elementy wrzucane są bezpośrednio do kompostownika, a grubsze gałęzie są najpierw rozdrabniane. Takie grube konary potrzebują bardzo dużo azotu do rozłożenia się, więc zubożają glebę – dlatego nie można ściółkować świeżymi, nieprzekompostowanymi fragmentami.
Kompost, który jest gotowy jesienią, na zimę wędruje już na podwyższoną rabatę. Na wiosnę pokrywa się go ziemią i sadzi kwiaty.

A w ogrodzie znalazło się też miejsce na ciekawą budowlę: piramidę. Można o niej przeczytać w tym artykule: PIRAMIDA.
W ogrodzie pan Leonard zaobserwował jeszcze inne, niezbadane przez ogrodników zjawiska – wpływ żył wodnych na rośliny.
Zauważył, że na ciekach rośliny słabiej rosną, takie miejsca nie sprzyjają drzewom – rakowacieją, chorują i wypadają. Wyglądają, jakby brakowało im azotu.
W ogrodzie jest też spore oczko wodne, w którym aż tętni życie. A jak państwo Grygieńciowie radzą sobie z ogrodowymi szkodnikami, jakimi koło stawu mogą być koty, łapiące ryby i nadwodne zwierzęta?
Staw otoczono po prostu miękką siatką – przez nią koty nie mogą przejść. Cała walka z kotem polega na utrudnianiu mu dostępu do rybek. Nie stosuje się tu żadnej chemii.
Pan Leonard ma też sposób na walkę z kretami – więcej na ten temat znajduje się w artykule PIRAMIDA.

Stosunek uczuciowy właścicieli do roślin i zwierząt widać na każdym kroku. Większość swojego czasu podporządkowują ogrodowi, żeby wszystko co w nim żyje miało jak najlepsze warunki.
Sami też zyskują, bo ruch na świeżym powietrzu to najważniejsza rzecz dla osób będących na emeryturze.